wtorek, 19 września 2017

Samomotywacja

Nie było mnie na blogu baaaardzo długo. Ostatni post był w lutym, czyli znikłam na ponad pół roku. Powodem był częściowo brak czasu, a przede wszystkim prawie całkowite porzucenie moich postanowień. Nie ukrywam, że z tego powodu trochę gryzło mnie sumienie. Cały czas w głowie tkwi mi przeświadczenie, że powinnam robić cokolwiek, żeby pracować nad sobą, ale czuję pewnego rodzaju bezsilność. Bo albo brakuje mi sił po pracy, albo po prostu samozaparcia. 

Najbardziej szkoda mi, że zmarnowałam wakacje. Nie wykorzystałam czasu, kiedy były ciepło i słonecznie, a więc chęć do działania powinna być większa niż zimą, a przede wszystkim, powinnam być mniej zajęta, bo wolna od zajęć na uczelni. Od października znowu zaczną mi się zjazdy, egzaminy a później pisanie magisterki. Nie mam pojęcia, jak pogodzę te obowiązki z wypełnianiem postawionych sobie zadań, ale spróbuję. Nie mówię, że na pewno mi się uda, ale też nie twierdzę, że się nie uda. Nic nie tracę, a z pewnością warto spróbować. :)

Na mojej liście jest dość sporo postanowień, więc stwierdziłam, że w ramach powrotu do ich wypełniania, na początku skupię się na kilku, które są dla mnie najważniejsze.

1. Codziennie będę robić gimnastykę poranną, a co najmniej 2-3 razy w tygodniu zrobię ćwiczenia na kręgosłup. Ostatnio chwaliłam się, że poranna gimnastyka weszła mi w nawyk, ale nawet to zaprzepaściłam i zrezygnowałam z tych ćwiczeń, mimo, że przynosiły sporą ulgę dla mojego kręgosłupa. Teraz spróbuję na nowo wstawać 5-10min. wcześniej i robić tę gimnastykę. Dla własnego dobra. :)

2. 1-2 razy w tygodniu poświęcę co najmniej 15 minut na agielski - mówienie, tłumaczenie tekstów, ewentualnie oglądanie jakichś krótkich filmów o gramatyce angielskiej.

3. Do końca września przeczytam jedną książkę. Pochwalę się, że udało mi się w tym roku przeczytać "aż" 2. Do wykonania postanowienia noworocznego zostały mi jeszcze co najmniej 3 pozycje do przebrnięcia. Może się uda. :)

4. Skupię się na pracy nad swoim charakterem i podejściem do życia. Poćwiczę asertywność, zdecydowanie. Nie zrobiłam w tej kwestii dużych postępów, ale od pewnego czasu zauważam nieznaczną poprawę. Praca z klientami czasami zmusza mnie nawet do bycia niemiłą i stanowczą, o co wcześniej bym siebie nie podejrzewała. :)

To na tyle. Postaram się za jakiś czas napisać ponownie i zdać relacje z rezultatów. :) Tymczasem, idę spać, żeby zebrać siły na zmierzenie się z moimi postanowieniami. :)