czwartek, 14 lipca 2016

Co robią z nami media społecznościowe?

Obejrzałam dzisiaj film, który wzbudził we mnie pewne refleksje. Ale te przemyślenia już niejednokrotnie dobijały się do mojego umysłu. Tak jakby nieśmiało pukały do mojego rozumu, z nadzieją, że wezmę je sobie do serca na 100%.

Czego dotyczył ten film? Otóż, bohater filmu zwraca uwagę na to, że technologia w postaci telefonów i Internetu zamiast zbliżać ludzi, oddala ich od siebie. Mówi o tym, że mierzymy swoją wartość poprzez ilość lajków i obserwujących, a zamiast cieszyć się tym, co właśnie robimy i czerpać jak najwięcej z tego, co ma miejsce w danej chwili, to skupiamy się na sfotografowaniu lub nagraniu tego. Pada ciekawe sformułowanie: kontroluj lub bądź kontrolowany.

To temat, który był już nie raz poruszany w Internecie, ale za każdym razem przeraża mnie tak samo, gdy uświadamiam sobie, że i ja w jakimś stopniu uczestniczę w tym świecie, który jest opanowany przez media społecznościowe, a nie zawsze staram się coś z tym robić. Ale to dobrze, że co jakiś czas powstają nowe materiały, które pomagają uświadomić nam, że być może daliśmy się ponieść pewnej modzie. Bo zawsze jest czas, żeby coś z tym zrobić.

U mnie objawiało się tym, że bardzo często miałam potrzebę dodawania nowych zdjęć na Facebooka, średnio co miesiąc zmieniałam profilowe, a będąc w ciekawym miejscu chciałam zrobić zdjęcia nie tyle po to, żeby mieć pamiątkę, ale myślałam o tym, żeby móc dodać je na fb. Brzmi to infantylnie, ale założę się, że nie jedna osoba ma podobnie, tylko czasami nawet sobie tego nie uświadamia.
Jednak teraz, od kiedy mój czas poświęcam na pracę i chłopaka, to Facebooka i oglądanie mało wartościowych stron w Internecie ograniczyłam do minimum.

Żeby nie demonizować tak Internetu, to trzeba dodać, że on ma też swoje plusy. Przy zachowaniu rozsądku może on pomagać w naszym samorozwoju i pozyskiwaniu potrzebnych informacji. Ale ważne, żeby się nie ograniczać tylko do niego.

Ja muszę popracować nad tym, żeby tę odrobinę czasu, która mi zostaje nie poświęcać wyłącznie na komputer, ale zamienić go na książkę lub dłuższą rozmowę z rodziną. Są to wybory, które mogą się opłacić, a wystarczą tylko chęci i samozaparcie. .

Dlatego obiecuję sobie, że bardziej skupię się na tym, co chcę osiągnąć i co muszę w tym celu zrobić. Na pewno pierwszym krokiem jest właśnie jeszcze większe ograniczenie przesiadywania w Internecie i oglądania bzdur. Zawsze, kiedy zaczynam przeglądać coś w laptopie lub telefonie powinnam sobie uświadomić, co muszę sprawdzić i poświęcić na to tyle czasu, ile potrzeba. Żeby resztę móc przeznaczyć na coś bardziej pożytecznego. W ostatnim czasie, w moim przypadku powinna to być nauka angielskiego. Od października zacznę studia magisterskie, na których bez angielskiego zginę. Niby o tym wiem, ale oprócz oglądania serialu, do czego jest potrzebna mała ilość wysiłku, nie robię nic bardziej konkretnego. Drugą rzeczą na jakiej powinnam się skupić jest szukanie pracy. Rano na liście zadań zapisałam: wysłać co najmniej jedno CV. A co robię? Wszystko inne, oprócz tego.

Brak mi dyscypliny. Więc biorę to pod uwagę jako kolejną rzecz, nad którą muszę pracować.

__
Dla zainteresowanych, na fanpage'u bloga udostępniłam ten film, o którym pisałam wyżej.

10 komentarzy:

  1. A ja lubię media społecznościowe. Może dlatego, że dają mi takie fajne poczucie - mam znajomych ale na moich warunkach, kogo chcę naprawdę blisko dopuścić to dopuszczam, resztę łatwo trzymać na dystans. Kiedy nie było internetu trzeba było sobie dawkować telewizję nawet chociaż nie było tam nic specjalnie interesującego. Życie to wybory:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wszystko, media społecznościowe mają swoje plusy. Nie mówię, że to całkowite zło. Każdy podchodzi inaczej do tego, czego Ty jesteś przykładem. :) Po prostu wyraziłam swoje obawy, że obecna sytuacja nie zmierza w zbyt dobrym kierunku :)

      Usuń
  2. Haj, haj! Popieram zdanie czarnego pieprzu :D . Kto zna umiar i wie jak korzystać z nowości z głową - dlaczego nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja od tygodnia powtarzam sobie: "Wyślę to CV, poszukam innej pracy", a potem czytam blogi, anonimowe, włączę sobie "trudne sprawy". Dlatego życzę Ci szczerze powodzenia i trzymam kciuki, bo łatwiej trzymać kciuki za kogoś, niż samemu wziąć się do roboty. Może Twój sukces zmotywuje mnie? ;)


    Blue-es.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysyłaj to CV i nawet się nie zastanawiaj! :)

      Usuń
    2. Trafiłaś w sedno ostatnimi słowami o trzymaniu kciuków. :) Faktycznie, to takie łatwe, w przeciwieństwie do wzięcia się za siebie. :)
      Więc i ja trzymam za Ciebie kciuki. Jeśli mi uda się osiągnąć chociaż malutki sukces i zmotywować Ciebie i być może inne osoby, będę przeszczęśliwa. :)

      Usuń
  4. Łatwo mówić "wysyłaj" komuś, kto odlicza właśnie do urlopu i wszystko ma w różowych kolorach, jest pełen energii i życia, drogi Anonimowy! :D

    I jak Ci, Rozliczanko, idzie? Wysłałaś coś, jedno, dwa, pół? :D

    Blue-es.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co pamiętam to jeśli nie wysłałam w tamten konkretny dzień, to na następny jedno lub dwa. :) A teraz pomagam chłopakowi stworzyć jego CV, bo go też czeka zmiana pracy. :)

      Usuń
  5. Mimo tego, że nie wstawiam zdjęć na stronach internetowych to i tak siedzę godzinami w sieci. Często zastanawiam się co robiłam przez ten cały czas, który mi umknął. Staram się ograniczać, ale gapienie się w telefon czy w laptopa jest takie wciągające. Chyba zacznę za każdym razem ustawiać jakieś minutniki, może to mi pomoże wyjść z nałogu

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo tego, że nie wstawiam zdjęć na stronach internetowych to i tak siedzę godzinami w sieci. Często zastanawiam się co robiłam przez ten cały czas, który mi umknął. Staram się ograniczać, ale gapienie się w telefon czy w laptopa jest takie wciągające. Chyba zacznę za każdym razem ustawiać jakieś minutniki, może to mi pomoże wyjść z nałogu

    OdpowiedzUsuń