czwartek, 1 grudnia 2016

Rozliczanka nr 10 - listopadowa






To już przedostatnia rozliczanka w tym roku i ostatni miesiąc, który mogę poświęcić na realizację postanowień, które postawiłam przed sobą na początku roku, a od lutego zaczęłam analizować na blogu. :)

Na listopad zrobiłam naprawdę minimalną listę zadań i.... udało się!

Pierwszy raz udało mi się zrealizować wszystkie postanowienia :) Satysfakcja jest trochę mniejsza przez fakt, że poziom trudności był naprawdę minimalny. Ale może to jest klucz do sukcesu? Żeby robić drobne postanowienia, bo skuteczna realizacja mniejsze ilości wyzwań motywuje do dalszej walki? Nie ukrywam, że nie wypełnianie nawet połowy postanowień trochę podcinało mi skrzydła i nie zawsze chciało mi się walczyć w 100%.

Przypomnę, tymi postanowieniami było:
1. Poranna gimnastyka (mogłam odpuścić pięć razy - niestety, tak też było. Wizyta w domu rodzinnym zawsze jakoś powoduje zapominanie o tej gimnastyce... :))
2. 10-15 minutowa nauka angielskiego raz w tygodniu 
3. Praca nad sobą (bardzo trudno określić, co można zaliczyć jako tę "pracę", ale założyłam, ze wystarczy podjąć solidną próbę. Wprawdzie, mogłam zrobić więcej, ale liczy się to, że w porównaniu z innymi miesiącami, chociaż próbowałam. Przez ostatnie dni tylko o tym myślałam, zastanawiałam się, co mogę zrobić, co zmienić, a co wyeliminować).

Mam nadzieję, że ten mój mały "sukces" doda mi energii do wypełnienia postanowień w grudniu. 
I da motywacyjnego kopa na 2017 rok. A właśnie jestem na etapie tworzenia zadań na nowy rok. :)


Postanowienia na grudzień:


1. Przeczytać co najmniej jedną książkę (a właściwie skończyć chociaż tę, która zaczęłam czytać)

2. Poranna gimnastyka do godziny 12:00 (idę znowu na łatwiznę, ale przez perspektywę świąt w domu u mamy daję sobie furtkę w postaci opcji opuszczenia 5 gimnastyk przez zapomnienie)
3. Dwa razy w tygodniu uczyć się angielskiego przez ok. 10-15 min.
4. Dalej pracować nad swoją motywacją, prezencją, zachowaniem i wizerunkiem (oglądać filmy motywacyjne, filmy z poradami, mniej narzekać, starać się myśleć optymistycznie)
5. Co najmniej raz w tygodniu 20-30 minutowy trening lub ćwiczenia na kręgosłup. (Wracam do walki w kwestii treningów, w której tyle razy poległam. Kiedyś wreszcie mi się uda! :))

To tyle. W tym miesiącu trochę podniosłam poprzeczkę. Nie może być za łatwo :)

A Wy, zamierzacie zrobić postanowienia na 2017?:)

6 komentarzy:

  1. Gratuluję sukcesów, małymi kroczkami do celu :D Żałuję, że nie wykonałam swoich postanowień :( Miałam chodzić na basen za pieniądze które zarobiłam, ale w zamian tego wydałam na jakieś pierdoły i kupiłam farbę do włosów. No cóż, może kiedyś uda mi się zmobilizować do jakiegokolwiek wysiłku w zimie, trzymaj kciuki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki :* Doskonale wiem, jak trudno idzie trzymanie się postanowień, a jednocześnie jak łatwo jest wydać pieniądze na pierdoły... Ale trening czyni mistrza i w samodyscyplinie :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. To już niebawem postanowienia na 2017 tutaj zobaczymy? :)

    OdpowiedzUsuń