O tym, że nie było łatwo i w tym przypadku, świadczy choćby fakt, że znowu nie udało mi się wykonać wszystkich zadań. Ale ośmielę się powiedzieć, że jeszcze w żadnym miesiącu nie byłam tak blisko, jak teraz. Zwłaszcza, że miałam trochę tych postanowień, bo było ich (aż?) sześć.
Przechodzimy do sedna sprawy:
1. Codziennie rano robić krótką gimnastykę (po wstaniu lub najpóźniej do południa). (Do zaliczenia tego punktu mogę maksymalnie nie zrobić tego przez 5 dni w ciągu miesiąca. Bo niestety czasami mogę zapomnieć).
Gdyby nie dopisek, że mogę opuścić przez zapomnienie 5 dni, to nie mogłabym zaliczyć tego punktu. Bo właściwie zmieściłam się "ledwo, ledwo". Jedyne, co mnie usprawiedliwia to fakt, że dni bez gimnastyki nie są spowodowane moim lenistwem, lecz po prostu sklerozą. ;)
I efektem tego zadania jest wykonanie tej gimnastyki przez 26 na 31 dni.
Więc: zaliczone
2. Dokończyć aktualnie czytaną książkę i przeczytać jedną kolejną.
Też mało brakowało, bo dzisiaj doczytałam ostatnie strony tej drugiej książki. Jednak mogę się pochwalić, że:
Zadanie zaliczone :)
3. Ćwiczyć co najmniej trzy razy w tygodniu/ 16 razy w miesiącu.
Niestety, zabrakło mi czterech dni. Przy konstruowaniu tego postanowienia mogłam przewidzieć, że na koniec sierpnia będę przeprowadzała się do innego miasta, w wyniku czego będę miała mniej czasu i sił do treningów. Ale myślę, że to i tak w miarę dobry wynik. Miejmy nadzieję, że w następnym miesiącu będzie lepiej, a nowe otoczenie i towarzystwo wielu parków i siłowni, zmotywuje mnie do regularnego ćwiczenia. :)
Jednak niestety, niezaliczone.
4. Dwa/ trzy razy w tygodniu oglądać serial angielski
To postanowienie było chyba najłatwiejsze i najprzyjemniejsze (oprócz czytania książek :D)
Hurra, zaliczone!
5. Wysłać co najmniej 20 aplikacji w miesiącu do pracy (dopóki nie znajdę żadnej nowej).
Powinniście mnie pochwalić za determinację, bo brakujące 11 aplikacji wysłałam dzisiaj, kilka godzin temu. :) Cały czas liczyłam, że dostanę nową pracę w nowym mieście, ale jednak się nie udało. :)
Powinniście mnie pochwalić za determinację, bo brakujące 11 aplikacji wysłałam dzisiaj, kilka godzin temu. :) Cały czas liczyłam, że dostanę nową pracę w nowym mieście, ale jednak się nie udało. :)
Ale wierząc, że w końcu się uda, oznajmiam, że: zadanie zaliczone. :)
6. Jeść rozsądniej: ograniczyć słodycze, nie jeść po 22:00, pić więcej wody
Następny miesiąc pokazał, że to zadanie jest niestety zbyt trudne. Ale od września zamierzam wziąć się ostro w garść, jeśli chodzi o racjonalne odżywianie się. :)
Ale cóż, tym razem - niezaliczone.
Werdykt: zaliczone 4/6
Sama nie wiem, czy się cieszyć, czy nie. Ale chyba aż tak źle nie było... :)
Szybko przedstawiam postanowienia na wrzesień:
1. Zrobić co najmniej 15 treningów
2. Odżywiać się rozsądniej (zamieniać niezdrowe jedzenie na zdrowsze, pić dużo wody, jeść regularniej, nie jeść po 22:00)
3. Dwa/ trzy razy w tygodniu oglądać serial angielski
4. Codziennie rano robić krótką gimnastykę (do godziny 12:00; zaliczone przy 3 dniach bez gimnastyki)
5. Przeczytać co najmniej 2 książki
Życzcie mi powodzenia! Zwłaszcza, że następne miesiące zapowiadają się bardzo pracowite, ponieważ za niedługo wracam na studia, które będę musiała łączyć z pracą. :)
Mam też parę swoich postanowień i trochę się boję, że się poddam :D Trzymam mocno kciuki za Ciebie, póki co świetnie Ci idzie. Fajny ten pomysł z gimnastyką, chociaż na razie go nie włączę do życia, bo planuje rano biegać ;) Trzymaj kciuki za mnie, bo z moim słomianym zapałem boję się wgl zaczynać cokolwiek, haha ;) ale jak to mówią: "Do odważnych świat należy" :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :) I nie bój się, od czegoś trzeba zacząć. A słomiany zapał nie był/ nie jest mi obcy. Ale udaje mi się go pokonywać :) I powiem Ci, że warto. Bo nawet jeśli wychodzi dopiero za którymś razem wypełnić nawet tylko część swoich postanowień, to satysfakcja jest ogromna. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGratuluje determinacji i tego że próbujesz! Ja też w swoim życiu mam wiele rzeczy które chce zmienić, ale niestety ciężko jest się przełamać, ciężko jest wstać wczesnie i ciężko wczesniej polozyc sie spać. No i niestety ta skleroza...znam to. Więc podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPostanowienie ze słodyczami i jedzenie jest chyba najłatwiejsze. Hmm... Domyślam się, że kobiety mogą do tego inaczej podchodzić, więc co ja tam wiem.. :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Powiem Ci, że mi właśnie najtrudniej to wychodzi :D było to trochę też uwarunkowane moimi warunkami w domu i nieregularnymi godzinami w poprzedniej w pracy. Teraz przeniosłam się w inne miejsce i sama gotuję, więc jest szansa, że pójdzie mi łatwiej z tym zdrowszym odżywianiem się. Ale i tak pozostaje problem słodyczy, którym nie zawsze potrafię się oprzeć. :)
Usuń